Żegnam się z dziewczyną i posyłając jej wdzięczny uśmiech, opuszczam budynek. Rozglądając się dookoła i upewniając, że teren jest czysty, ruszam w kierunku samochodu. W międzyczasie szukam kluczyków i przy okazji wyrzucam z siebie kilka przekleństw, notując w pamięci by klucze i telefon chować do mniejszych kieszonek. Gdy po kilku chwilach uporczywych poszukiwań znajduje te przeklęte kluczyki, wsiadam do samochodu, odkładam torebkę na fotel pasażera i odpalam silnik. Niedługo potem wyjeżdżam z parkingu i sunę po drodze w kierunku mojego mieszkania. Pogłaśniam radio i do moich uszu dobiega jakaś skoczna piosenka, a właściwie jej koniec, ponieważ za chwile w głośniach rozlega się silny i przyjemny głos dziennikarza, który prowadzi audycje.
- Właśnie doszły do nas szokujące newsy, ale o wszystkim dowiecie się już za pół godziny w wiadomościach o 18. Słuchajcie nas koniecznie!
Unosząc brew w górę, zastanawiam się, co to może być za niecodzienna wiadomość, która tak zaszokuje nasze społeczeństwo. Wzdycham cicho, zmieniam stację i wsłuchuję się w jakąś nastrojową balladę, licząc, że przynajmniej tutaj nie będą krzyczeć o tym niesamowicie ważnym newsie. Moje nadzieje ulatniają się w chwili, gdy piosenka się kończy, a prezenterka zaczyna ekscytować się tym, że i oni znają tę najnowszą wiadomość. Przewracam oczami i ponieważ wiem, że jestem zmuszona siedzieć w samochodzie przez najbliższe półgodziny i wysłuchiwać tych wkurzających komentarzy, muszę zdecydować, czy wolę spędzić ten czas w ciszy czy może wybrać jakąś płytę, którą mam w samochodzie. Decyduję się na to drugie, więc gdy staję na światłach, pochylam się w bok i otwieram schowek, ciesząc się, że to właśnie tam mam kilka płyt, które mogą mnie uratować od tego cholerstwa. Nie to, że nie lubię radia, ale odkąd od paru dni aż nadto huczą o co rusz to nowych plotkach, postanowiłam zrobić sobie przerwę.
W końcu decyduję się na płytę Johna Legenda i od razu czuję się lepiej, ponieważ głos tego faceta czyni cuda dla mojego umysłu i ciała. Potrzebuję oczyszczenia. Od razu pogłaśniam pierwszą piosenkę, a ponieważ znam tę płytę na pamięć, zaczynam podśpiewywać pod nosem razem z Johnem.
Myślę o tym, że bardzo chciałabym kiedyś poznać tego niesamowitego mężczyznę i jego żonę, bo oboje są magiczni.
Zanim się oglądam połowa płyty przemija, a ja znajduję się na ulicy prowadzącej do mojego mieszkania. Uśmiecham się z ulgą, ponieważ nie marzę o niczym innym od rana, by wskoczyć do łóżka i odespać te wszystkie ciężkie noce, które przytrafiały mi się ostatnio dosyć często.
Chciałabym pogadać z Angel, ale odkąd wyjechała na kontrakt do Anglii nasze rozmowy ograniczają się do kilku minut, ze względu na koszty połączenia i strefę czasową. Ogarnia mnie smutek, gdy uświadamiam sobie, jak bardzo za nią tęsknie. Dlaczego musiała wyjechać teraz, akurat w momencie, kiedy potrzebuję jej najbardziej? Nie mówię jej zbyt dużo podczas połączeń, ponieważ wiem, że miałaby okropne wyrzuty sumienia, że nie ma jej teraz obok mnie. Chociaż zastanawiam się jak to jest możliwe, że udaje mi się tyle ukryć, bo wydaje mi się, że Angel ma w Londynie telewizor albo przynajmniej gazety pod ręką, a przecież z nich może się wiele dowiedzieć.
Pogrążona w myślach podjeżdżam pod apartamentowiec i otwieram bramę prowadzącą do podziemnego garażu, rozglądając się po okolicy i zwracając uwagę na czerwony samochód. Stoi na parkingu przed budynkiem i wydaje mi się dziwnie znajomy. "Faith, w tym mieście są tysiące takich aut jak te" gani mnie podświadomość i muszę przyznać jej rację.
Wjeżdżam na swoje miejsce, gaszę silnik, biorę swoją torebkę i wychodzę z samochodu, zamykając go. Spokojnym krokiem zmierzam na klatkę schodową,a gdy już tam jestem mijam recepcje i wciskam guzik przywołujący windę. Kiedy w końcu się zjawia, wsiadam do środka, wybieram swoje piętro i opieram się o ścianę, cierpliwie czekając.
Po upływie kilkudziesięciu sekund znajduję się na swoim piętrze i kieruję do swoich drzwi. W korytarzu jest chłodniej niż na zewnątrz, za co jestem wdzięczna, chociaż właściwie to nie wiem komu. Dzięki temu, że nie schowałam kluczy do torebki mogę od razu, bez większych przeszkód otworzyć drzwi. Jednak fakt, że są zamknięty na górny zamek budzi mój niepokój, ponieważ pamiętam, że zamykałam je na oba zamki. Przygryzam nerwowo wargę, uznając że widocznie tylko mi się wydawało i wchodzę do mieszkania. Ale tutaj znów czeka mnie niespodzianka, bo w głębi domu słyszę włączony telewizor, a o tym na pewno nie mogłam zapomnieć. Zbieram się na odwagę i wchodzę dalej.
- Co do...? - moje oczy rozszerzają się, gdy zamiast przerażającego włamywacza zastaję dziewczynę, która rozsiadła się wygodnie na kanapie. - Shayla, co ty tutaj robisz? Jak tu weszłaś?
Shayla spogląda na mnie w milczeniu przez pierwszych kilka sekund, a potem odzywa się wyginając usta w fałszywym uśmiechu.
- To nie było takie trudne Faith. Wasz recepcjonista to straszny naiwniak.
W głowie notuje, by pogadać poważnie z jego szefem. Jednak bardziej skupiam się na tym co ta laska robi w moim mieszkaniu.
- Nie przypominam sobie, żebym podawała cię jako osobę chętnie tu widzianą. Czego chcesz? - pytam, czując w swoim głosie nutkę pogardy. Boże, tylko nutkę? Dla tej kobiety powinien być zarezerwowany cały ocean.
Shayla wstaje ospale z kanapy i zaczyna zwiedzać mieszkanie.
- W zasadzie to wszystko już załatwiłam, złotko.
- Nie mam czasu i ochoty na twoje gierki. Mów czego chcesz, a potem stąd wyjdź. Wydaje mi się, że ostatnim razem nie tylko ja wyraźnie dałam ci do zrozumienia, że nie jesteś mile widziana. - posyłam jej piorunujące spojrzenie i zakładam ręce na piersi.
- Zamknij się. - warczy Shayla - Od zawsze wiedziałam, że jesteś nikim, a teraz cały świat pozna na to dowody. Nienawidzę cię za to, co się stało i nawet nie masz pojęcia, jak ogromną przyjemność sprawiło mi odszukanie informacji i wysłanie ich do wpływowych ludzi. Usiądź wygodnie i patrz, jak twój idealny świat rozpada się na miliard kawałeczków. - nasze twarze dzieli kilka centymetrów, a wzrok dziewczyny jest lodowaty. Marszczę brwi, nie mając pojęcia o czym ona mówi.
- W kuchni na stole zostawiłam ci mały prezent. Skorzystasz z niego, zaufaj mi. - syczy Shayla ostro i kieruje się do drzwi. Stojąc w przedpokoju odwraca się i rzuca. - Pospiesz się, zaraz się zaczyna.
Po tych słowach znika za drzwiami, trzaskając za sobą.
- Suka. - warczę pod nosem i idę do kuchni, zaciekawiona tym prezentem. Oczywiście wiem, że to nie będzie nic miłego, bo od tej dziewczyny tego nie można się spodziewać, ale mimo wszystko ciekawość bierze górę.
Telewizor wciąż jest włączony na jakimś kanale informacyjnym i orientuję się po chwili, że to "E! Entertainment". Będąc w kuchni patrzę na stół i widzę małą paczuszkę, zawiniętą w brązowy papier. Domyślam się co to może być i robi mi się słabo. "Potrzebujesz tego Faith". Zanim jednak ją otwieram udaję się po szklankę wody, ponieważ przez tę całą sytuacje zaschło mi w gardle. Nalewam wody do masywnej szklanki, a do moich uszu dobiega charakterystyczny dżingiel serwisu informacyjnego, więc szykuję się na niechcianą dawkę plotek i newsów. Kiedy chcę się napić słyszę nagle swoje nazwisko w telewizorze, więc gwałtownie się odwracam, a gdy widzę to co jest pokazane na ekranie oraz gdy słyszę to co przekazują dziennikarze wypuszczam z dłoni szklankę i czuję jakby ktoś właśnie mnie zgwałcił.
Kilka miesięcy wcześniej ...
- Faith, na Boga! Skup się wreszcie, powtarzamy to już piąty raz! Nie mamy na to całego dnia. - poraz kolejny tego popołudnia mój trener krzyczy na mnie.
A ja mam to zupełnie gdzieś. Nienawidzę tutaj przychodzić i patrzyć na te opanowane do perfekcji surowe ruchy. Nienawidzę patrzyć na tych ludzi, którzy są jakby z innej planety, a ich kamienne twarze nie zdradzają jakichkolwiek emocji. Nienawidzę tych uwierających puent i obcisłych trykotów. Nienawidzę tych suchych choreografi. Tak, nienawidzę baletu.
Jakie są Wasze wrażenia po prologu? Podoba się, czy może raczej nie? Chcecie więcej?
Komentujcie!
Świetne :)
OdpowiedzUsuńBędę czytać <3
OdpowiedzUsuńCudowne, będę czytać
OdpowiedzUsuńwstaw na spis ff z Justinem to może więcej osób zauważy twojego bloga :) a ja jestem zaciekawiona tym prologiem i czekam już na pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam dalsze losy :D
@ameneris
http://a-new-beginning-ff.blogspot.com
zapowiada się mega ciekawie
OdpowiedzUsuńjuż uwielbiam twój sposób pisania <3
czekam na 1 rozdział :)
@yolowithjus
Bardzo mnie zaciekawił prolog :)
OdpowiedzUsuń@asielolo
Tak jak napisałam przed chwilą pod najnowszym rozdziałem, nadrabiam sobie i zaczynam od prologu żeby się w to wczuć :)
Usuń@asielolo